Obserwator Morski nr 4 2016 r. Untitled

Stocznie dostaną swoją szansę

14 marca w historycznej świetlicy Stoczni Szczecińskiej odbyła się konferencja prasowa poświecona prezentacji nowej ustawy stoczniowej, przygotowanej przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Wzięli w niej udział: minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, minister finansów Paweł Szałamacha oraz wiceminister resortu morskiego Paweł Brzezicki.

Prezentacja zapowiadanej od dłuższego czasu ustawy stoczniowej spotkała się z ogromnym zaintereso-waniem nie tylko mediów, ale i przed-stawicieli firm gospodarki morskiej oraz lokalnego samorządu. Chociaż pierwsze jej elementy były już znane opinii publicznej, jednak dopiero ca-łość projektu mogła być podstawą do głębszych refleksji. kipy rządzącej odbudowy tego sek-tora gospodarki.

W swoim wystąpieniu Marek Gróbarczyk podkreślił, że miejsce prezentacji nowej ustawy stoczniowej jest nieprzypadkowe. Świetlica Stocz-ni Szczecińskiej pamiętała bowiem zarówno momenty chwalebne, jak podpisanie porozumień sierpniowych w 1980 roku, ale też chwile tragicz-ne, a więc rok 2008, gdy szczecińska stocznia ulegała likwidacji.

- Dziś w tym samym miejscu pre-zentujemy ustawę, która może stać się początkiem odbudowy krajowego przemysłu stoczniowego - powiedział Marek Gróbarczyk - Opiera się ona na trzech filarach: organizacyjnym, finansowym i legislacyjnym. Rozwią-zania, które przygotowaliśmy, wcze-śniej zostały przedyskutowane ze śro-dowiskiem biznesu, ale są one także wstępnie uzgodnione z Ministerstwem Finansów. Przed nami więc ostatecz-ne uzgodnienia międzyresortowe, tak by już na przełomie marca i kwietnia dokument mógł trafić na obrady rzą-du, a następnie do prac parlamentu. W związku z tym, że ustawa dotyka spraw finansów państwa i kwestii bu-dżetowych, będzie ona mogła wejść w życie w styczniu przyszłego roku - podkreślił szef morskiego resortu.

Marek Gróbarczyk przypomniał także, że dokument ma stworzyć sprzyjający klimat do budowy statków w Polsce, ale to przedsiębiorcy, a nie rząd, będą prowadzili te inwestycje. - Temat ten pojawił się już w kampanii wyborczej, a odbudowę polskich stoczni uznaliśmy za jeden z głównych celów reaktywacji resortu morskiego. Bo przemysł stoczniowy jest sercem gospodarki morskiej i branża ta nie może rozwijać się bez tego sektora. Trzy miesiące temu obiecaliśmy opracowanie dokumentu, który ma to umożliwić, a dziś chcemy go zaprezentować - powiedział Marek Gróbarczyk.

W związku z faktem, że projekt ustawy stoczniowej opiera się głów-nie na mechanizmach finansowych, w szczecińskiej prezentacji dokumen-tu uczestniczył także minister Paweł Szałamacha. Jego obecność miała być również dowodem na to, że rozwią-zania zaproponowane w dokumen-cie przeszły pozytywnie zwyczajowo najtrudniejszy egzamin, tj. zyskały akceptację resortu finansów.

- Ustawa ta ma wsparcie Minister-stwa Finansów - powiedział Paweł Szałamacha. - W trybie roboczym prze-dyskutowaliśmy już jej podstawowe rozwiązania. Rząd dokumentem tym tworzy pewną szansę, ale to, czy ta szansa zostanie wykorzystana, zależy już od samych armatorów czy stoczni. Zaangażowanie ludzi i ich pasja są tutaj konieczne - my dajemy możliwości w postaci ułatwień podatkowych. Jestem jednak pewien, że tu w Szczecinie takie zaangażowanie pojawi się - podsumo-wał szef resortu finansów.

Po części oficjalnej zgromadzeni na konferencji prasowej dziennikarze mieli okazję zapoznać się z prezentacją ustawy stoczniowej. Przedstawił ją wiceminister gospodarki morskiej i że-glugi śródlądowej Paweł Brzezicki.

Wiceminister Brzezicki podkreślił, że ustawa nosi nazwę "o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych", ponieważ skie-rowana jest nie tylko do stoczni, ale szerokiego zakresu firm mogących współpracować z przemysłem okrę-towym. Mówimy więc nie tylko o ak-tywacji przedsiębiorstw z wybrzeża, ale de facto z całej Polski.

Jeśli chodzi o listę jednostek, które wstępnie zdefiniowano jako możli-we do wybudowania w kolejnych latach przez krajowe stocznie, jest ona bardzo długa. Otwierają ją okrę-ty budowane w ramach modernizacj i Marynarki Wojennej, w więc sześć jednostek typu "Miecznik" i "Czapla" (okręty obrony wybrzeża) oraz trzy typu "Orka" (okręty podwodne). Ko-lejną pozycją są jednostki związane z inwestycją terminalu LNG. Tutaj potrzeby określono na: dwa gazowce typu Q-fiex, małe kontenerowce (feedery) napędzane LNG oraz cztery bunkierki dostarczające gaz z termi-nalu w Świnoujściu do statków. Dla utrzymania rynku promowego na Bałtyku przez polskich armatorów przewidziano budowę od dwóch do ośmiu ro-paxów. Z kolei krajowi ry-bacy określili swoje potrzeby na czterdzieści nowych kutrów. Dalej na liście mamy szereg jednostek dla obsługi portowej i administracji morskiej (holowniki, jednostki dla utrzymania toru wodnego: pogłębiarki i szalandy itd.). Wreszcie, mówimy także o in-westycjach związanych z rozwojem sektora offshore, jak platformy gazo-we oraz statki dla obslugi morskich elektrowni wiatrowych, w tym jed-nostki typu heavy lift jack-up.

Należy zaznaczyć, że mówimy tu o całościowej produkcji: od cięcia blach, poprzez położenie stępki i wykonanie kadłuba, aż po finalne wyposażenie danej jednostki pływającej.

Wartość powyższych zleceń, znaj-dujących się w sferze obecnych i przy-szłych potrzeb sektora morskiego, a mogących być w całości realizowa-nych przez krajowe stocznie, szacuje się na ok. 25 mld złotych.

Jak wielokrotnie podkreślano, chociaż na wstępnej liście potrzeb okrętowych są produkcje, które mogą powstać na zlecenie rządu, ostatecz-nie jednak to nie państwo będzie zamawiać statki, ale sami armatorzy i przedsiębiorcy. Wymieniona wyżej lista może się zatem okazać o wiele dłuższa. Aby jednak biznesowi opła-cało się zlecać kontrakty w polskich stoczniach, te muszą być konkuren-cyjne. I to jest właśnie główny cel przygotowanej ustawy stoczniowej.

Zwiększenie atrakcyjności krajo-wych zakładów branży okrętowej bę-dzie opierać się na trzech elementach. Po pierwsze, podmioty zaangażowane w budowę statków zostaną zwolnione z konieczności płacenia podatku VAT od kupowanych materiałów i urządzeń użytych w całym cyklu produkcyjnym. Po drugie, zakłady te będą mogły wybrać pomiędzy do-tychczas płaconym podatkiem CIT a nowym podatkiem zryczałtowanym, w wysokości 1 proc. wartości sprze-danej produkcji. Wybór ten będzie obowiązywał w cyklu trzyletnim, by firmy mogły dostosować ten in-strument do bieżącej koniunktury (przy hossie ryczałt jest oczywiście korzystniejszy). Wreszcie stocznie będą mogły wnioskować o włączenie terenu ich działania do Specjalnych Stref Ekonomicznych, nawet jeśli te-ren ten nie należy do Skarbu Państwa czy jednostek samorządu lokalnego. Ustalanie planu rozwoju danej strefy będzie miało charakter uproszczony i będzie należeć do kompetencji ministra właściwego ds. gospodar-ki morskiej, jeśli ten uzna, że dany podmiot wnioskujący o objecie go SSĘ zamierza prowadzić produkcję stoczniową lub okołostoczniową.

Warto również wspomnieć, że powyższe rozwiązania dotyczyć będą nie tylko produkcji statków, ale rów-nież ich konwersji (np. przebudowy z masowca na zbiornikowiec). Sko-rzystać z nich będą mogły zarówno podmioty należące do Skarbu Państwa, jak i prywatne, działające jako samodzielne jednostki lub skupiające się w konsorcja.

Aby jednak stocznie mogły ruszyć z produkcją, potrzebne są nie tylko uła-twienia fiskalne, ale również kapitał. Ten zapewniony ma być przez banki znajdujące się pod kontrolą państwa, a ochrona tego kapitału gwarantowana byłaby przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Przemysł stoczniowy będzie również mógł liczyć na bezzwrotną pomoc finansową w ramach tzw. Krajowych Inteligentnych Specjalizacji. A zatem pojawia się zupełne novum: lokalny przemysł okrętowy będzie mógł korzy-stać ze środków unijnych Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO).

- Jako rząd dajemy trzy ważne in-strumenty: ułatwienia z tytułu VAT, CIT i prowadzenia działalności w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Te-raz to tylko od stoczni i ludzi, którzy pracują w branży okrętowej, zależy, czy będą chcieli z tych instrumentów skorzystać - podsumował wicemini-ster Paweł Brzezicki.

-1 najważniejsze: koniec z podzia-łami na stocznie wybrzeża wschod-niego i zachodniego - dodał minister Marek Gróbarczyk. - Dajemy wspólną podstawę do równego, sprawiedliwe-go rozwoju, tak aby nie dochodziło do obecnych dysproporcji, jakie widzimy szczególnie w Szczecinie.

Po prezentacji ustawy stoczniowej w Szczecinie w dwa dni później zosta-ła ona przedstawiona w Warszawie, na posiedzeniu sejmowej Komisji Gospo-darki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Następnie przekazano ją do dalszych prac rządu oraz parlamentu.

KRZYSZTOF GOGOL