Kto tak naprawdę szkodzi Polskiej Żegludze Morskiej - ciąg dalszy?

Związek Zawodowy Kapitanów i Oficerów zajmując stanowisko w sprawie artykułu Pana Rafała Zahorskiego, który ukazał się w Gazecie Wyborczej w dniu 19.01.2018 r. uważa, że już sam tytuł - "Kto tak naprawdę szkodzi Polskiej Żegludze Morskiej" jest bardzo intrygujący. Trzeba przyznać, że przeczytaliśmy ten artykuł z uwagą niestety dochodzimy do wniosku, że w wielu kwestiach autor jest nieobiektywny, co prawdopodobnie wynika z niedoinformowania. Temat jest bardzo trudny. Bez rzetelnego przeanalizowania materiału dotyczącego tego tematu trudno jest go właściwie przedstawić.

Uważamy, że artykuł jest bardzo krzywdzący dla obecnego Zarządu PŻM. Nie chcemy tu gloryfikować osoby Zarządcy Komisarycznego, ponieważ jako związek zawodowy mamy uwagi odnośnie programu restrukturyzacyjnego (obniżki pensji pracowników o 13 %, czasowe pozbawienie premii i premii jubileuszowej, co jest bardzo dotkliwe dla pracowników o bardzo długim stażu pracy) jednak nie możemy pozwolić na oczernianie i niesłuszne twierdzenia na temat pana Pawła Brzezickiego. Nie rozumiemy także zdań pochwalnych dla byłego Dyrektora Naczelnego pana Pawła Szynkaruka, który miał pewne sukcesy jednak w końcowym rozrachunku pozostawił PŻM w bardzo trudnej sytuacji. Przypominamy, że sprawa niejasnych rozliczeń finansowych ma swój finał w prokuraturze. Podnosząc tak ważny temat zapomniał autor artykułu o sytuacji jaka panowała w 1998 r. kiedy zaległości w wypłatach pensji marynarzy i załogi lądowej sięgały 3 miesięcy, a każdy ruch statków był zagrożony ich zaaresztowaniem.

Podejrzewamy, że autor tego tekstu nie jest dokładnie obeznany z sytuacją w PŻM świadczy o tym chociażby jego stwierdzenie, że Rada Pracownicza nadal rządzi w PŻM. Jest to oczywiście nieprawda, ponieważ po pierwsze Rada Pracownicza w PŻM jest zawieszona od lutego 2017 r., a jej ówczesny przewodniczący kpt. Mirosław Folta jest Asystentem Zarządcy

Komisarycznego. Druga nieścisłość dotyczy syna Kpt. Mirosława Folty. Od ponad 10 lat był on zatrudniony na stanowisku II elektryka na m/f "Polonia". Posiada on stosowne wymagania, aby zająć miejsce inspektora technicznego (ostatnio odeszło z PŻM czterech inspektorów technicznych). Po trzecie reakcja Ministra Żeglugi Marka Grubarczyka co do wprowadzenia Zarządu Komisarycznego jest właściwa i według naszej wiedzy jest co najmniej o pół roku spóźniona. Po prostu ówczesny Zarząd PŻM w zaistniałej sytuacji (bardzo trudnej) sobie nie radził. Pan Paweł Szynkaruk miał po prostu złych doradców, a Rada Pracownicza nie była na tyle wnikliwa aby stosownie zareagować.

Mimo bardzo ciężkiej sytuacji w firmie Pan Paweł Szynkaruk i cały Zarząd firmy przekonywali Rade Pracowniczą i załogę że płynność finansowa firmy jest zapewniona i mimo ciężkiej sytuacji na rynku frachtowym, jest pod kontrolą. Błędy popełnione co do momentu podpisywania kontraktów ze stoczniami chińskimi, a także bardzo kosztowne inwestycje biurowe (między innymi wprowadzenie systemu finansowo księgowego SAP) doprowadziły do bardzo trudnej sytuacji.

Artykuł Pana Rafała Zahorskiego jest dla nas propagandą prywatyzacji PŻM jako złotego środka na całe zło. Przypominamy, że wszelkie prywatyzacje nie są sposobem na uzdrowienie, ponieważ takie przekształcania doprowadziły do bankructwa nie jedna firmę w naszym kraju i to w różnych sektorach gospodarki nie tylko w gospodarce morskiej (Transocean, Gryf, Odra).

Poza tym w naszym odczuciu, to właśnie konstrukcja przedsiębiorstwa państwowego, jego transparentność, nadzór właścicielski daje wierzycielom, bankom oraz kontrahentom poczucie bezpieczeństwa i pewność w nawiązywaniu współpracy. To właśnie między innymi dzięki temu, że właścicielem jest Skarb Państwa PŻM mimo tragicznej sytuacji finansowej uzyskał kredyty i nie doszło do aresztowania statków.

Autor artykułu nazywa odejście pana Pawła Szynkaruka czysto polityczną zagrywką i porównuje do odejścia prezesa stadniny koni w Janowie Podlaskim czy Puszczy Białowieskiej. Zapomina o jednej zasadniczej rzeczy, że odejścia czysto polityczne to jedno i tutaj rzeczywiście takie działania są krzywdzące dla firmy. Natomiast PŻM wykazała się ogromną stratą finansową i pożegnanie się z ówczesnym dyrektorem naczelnym było działaniem zgodnym ze sztuką prawidłowego zarządzania.

Istnieje obawa, że publiczne wytykanie błędów poprzedniemu zarządowi (lewe faktury, bałagan, niegospodarność) może podważyć wiarygodność armatora. Uważamy, że uczciwe nazwanie rzeczy po imieniu i transparentność działań obecnego Zarządu przekona kontrahentów odnośnie wiarygodności PŻM.

Wydaje nam się, że gdyby autor artykułu zadał sobie trud i porozmawiał z kpt. Mirosławem Foltą lub jakimkolwiek Członkiem ostatniej Rady Pracowniczej doszedłby do całkiem odmiennych wniosków i wiedział, że przyczyna wprowadzenia Zarządu Komisarycznego była prozaicznie prosta. Brak pieniędzy w kasie w sytuacji konieczności spłaty kredytów zaciągniętych w bankach zachodnich.

Miejmy nadzieję ze następny artykuł Pana Rafała Zahorskiego będzie oparty na bardziej rzetelnej analizie.

Podsumowując uważamy, że niepotrzebnie wprowadza się zamęt do opinii publicznej odnośnie PŻM. Firma przy niedawnej groźbie bankructwa nadal funkcjonuje, statki pływają, wożą ładunki, załogi statków maja pracę.

Wierzymy, że PŻM przetrwa kryzys i wypłynie na szerokie wody jako przestroga i przykład dla innych.

Kpt. ż. w. Jerzy Lipiński

Przewodniczący

Organizacji Zakładowej

Związku Zawodowego Kapitanów i Oficerów

W Polskiej Żegludze Morskiej

Anna Kossak-Łopyta

Prawnik

Związku Zawodowego Kapitanów i Oficerów